Gdyby spytać młodego Washingtona co to jest Dolar? Z pewnością nie miałby zielonego pojęcia. Słowo pochodzi od Talara i to jeszcze w Czech. A jednak po trochę ponad 100 latach dolar amerykański posiada już znaczną wartość. W 1900 roku uncja złota to 20,67 dolara. A co ma do tego Bitcoin. Dziwaczny i okryty mgiełką tajemnicy, którego znaczenie znają jedynie wybrańcy? To dokładnie to samo. To po prostu pieniądz.
W tym miejscu najczęściej pada przykład kupienia pizzy za 100 000 bitcoin'ów, które dziś są warte miliony dolarów, ale ja wolę podać realny przypadek z własnego podwórka. Od paru lat zajmuję się... no może za mocno powiedziane.. bawię się w kryptowalutami. Różnie bywało. Chęć szybkiego zysku jest zazwyczaj zgubna. Jednak jak to mówią "kto nie ryzykuje ten nie pije szampana". Mam już trochę na karku więc totalne ryzyko jest mi obce. Zainwestowałem pewnego razu w nową walutę Ethereum. Dopiero co trafiła na rynek. Kosztowała grosze. Wydałem ok 4 zł. Tak, tak jakieś tam 4 złote. Nawet piwa w lokalu za to nie kupisz. No chyba, że w Wiarusie na Krzywoustego w Szczecinie. Z tym, że nie wiadomo do końca czy to piwo.
Tak czy siak wydałem ciężko zarobione pieniądze na coś co nie rokowało przyszłości. Coś nowego. Z Ethereum czyli ETH bywało różnie. Traciło na wartości później miało wzrost. Zapomniałem o nim. Na rok.
Właśnie po około roku gdzieś w internecie zobaczyłem zupełnie przez przypadek kurs ETH. Nie mogłem uwierzyć przez dłuższą chwilę. Głęboki oddech. Zacząłem szukać danych do konta. Hasła, loginy. W końcu jest. Z moich 4 zł (1$) zrobiły się 400 zł. Głowa zaczyna pulsować w tym momencie. Ciśnienie niebezpiecznie wzrasta. W środku głowy powstaje maleńka kuleczka która zdaje się rozrastać do rozmiarów mocno przekraczających wszelkie wymiary mojej dyńki. To myśl. Dlaczego KURDE nie wydałem 40 zł? Miałbym 4 000! A przecież nic nie stoi na przeszkodzie żeby wydać 400.
Nic nie stoi. Pewnie, że można by było. Pewnie czasem sami zadajecie sobie takie pytania: "Ale kto wiedział?", "Gdybym wiedział to bym wydał". Sęk w tym, że nikt nie wie. Dlatego nie ma sensu rozkładać tego na kawałki. Jest za dużo składowych w recepcie na sukces, żeby rozmieniać to na drobne. Po mimo to nic nie stoi na przeszkodzie aby próbować.
Jak to działa?
Nie będę pisał naukowych wywodów i zagłębiał się w ciemne zakamarki cryptologii. Opowiem własnymi słowami...
Cyfrowe pieniążki podobnie do tych papierowych trzymamy w portfelu. Portfele są różne:
- lokalne - mały programik instalowany na komputerze
- online - z portfelem łączymy się przez stronę www lub aplikację w telefonie
- papierowe - kawałek papieru z wydrukowanym kodem QR
W cyberwalutach nie nie potrzebny jest bank ponieważ każdy z użytkowników systemu, posiadający portfel, jest bankiem. Trudno to sobie na początku pozbierać ale historie każdej monety można prześledzić. A dane te są gromadzone u każdego posiadacza portfela. Portfele służą nie tylko do przechowywania pieniędzy ale i do płacenia.
Nasą kasę może również trzymać na różnego rodzaju giełdach na których możemy zamieniać jedną walutę na drugą. Kupować, sprzedawać, handlować. Możemy też przelać je na konto w naszym banku prowadzonym np. w złotówkach.
Co możemy za to kupić i jak zapłacić?
Tu pewnie niektórych mocno zaskoczę. Właściwie wszystko. Co raz więcej sklepów nie tylko internetowych przyjmuje płatność np. bitcoinami i innymi walutami. Nie tylko sklepy ale i restauracje i firmy usługowe. Można również spotkać pierwsze bankomaty. Płatność taką walutą nie ma granic. Przy płaceniu w euro za taksówkę w Paryżu, Nowym Yorku czy Tokio zapłacimy bez przewalutowania, marży i opłat kilku banków. Oczywiście nie jest tak, że przelewy są za darmo. Zawsze musimy zostawić jakąś prowizję. Jednak to my decydujemy ile damy. Jeżeli nie zależy nam na czasie wybieramy niższą opłatę i przelew realizuje się nieco wolniej. Jeżeli wybierzemy droższą opłatę przelew może być zrealizowany nawet 5 sekund.
Jak płacić? Najwygodniejszy sposób to oczywiście telefon. Wciskamy płacę w aplikacji portfela, skanujemy kod QR kogoś komu chcemy przelać pieniądze, wpisujemy kwotę i potwierdzamy naszym pinem. Podobnie używamy lokalnego portfela w komputerze. Jeżeli nie mamy kodu QR lub nie mamy jak go zeskanować możemy wkleić lub przepisać adres konta.
Trochę inaczej jest papierowym portfelem. To po prostu kod wydrukowany na kartce. Ma z reguły ściśle określoną kwotę więc nadaje się np. na prezent. Działanie przy wpłacie jest podobne z tym, że możemy go użyć raz. Raz wpłacić i raz wypłacić. Co za tym idzie jeśli nie wybierzemy całego salda to reszta zostanie w cyfrowej próżni. Dlatego rzadko papierki są używane w normalnym życiu.
W każdym świecie jak i w tym istnieją jakieś zagrożenia. A tam gdzie są pieniądze zawsze znajdzie się jakiś nieuczciwy który będzie nam chciał je zabrać. Podobnie w świecie kryptowalut. Bankierzy krzyczą, że to piramida, że w każdej chwili może się skończyć. Otóż mówią tak w obawie przed tym że kryptowaluty przejmą ich marże i prowizje. Ludzie nie chcą płacić na luksusowe biurowce co raz to nowszych banków którym zależy jedynie na własnym zysku. W realnym świecie co jakiś czas mamy afery finansowe, super instytucje okazują się piramidami, ogłaszane są upadłości.
Kryptowaluty od 2009 roku mają się świetnie i rosną w siłę. Wciąż przybywa ludzi i firm które dokonują transakcji tą metodą. Nie ponoszą w ten sposób ogromnych kosztów bankowych. Kurs reguluje jednie prawo popytu i podaży.
Oczywiście i tu możemy trafić na oszustów. Najczęstszym przekrętem jest tzw. pomnażanie kapitału. Oferty pokazują nam przykładowo, że wpłacając 100 zł otrzymamy 5000 w parę dni. To oczywiście piramida. Pierwsi być może dostaną swoje pieniądze ale dla ostatnich nie starczy. Dlatego należy przede wszystkich użyć rozumu. Super Mega Atrakcyjne oferty nigdy nie są bezpieczne zarówno te w złotych, dolarach czy bitcoinach.
Zapraszam do innych postów gdzie znajdziecie więcej informacji o kryptowalutach.
Zagrożenia.
W każdym świecie jak i w tym istnieją jakieś zagrożenia. A tam gdzie są pieniądze zawsze znajdzie się jakiś nieuczciwy który będzie nam chciał je zabrać. Podobnie w świecie kryptowalut. Bankierzy krzyczą, że to piramida, że w każdej chwili może się skończyć. Otóż mówią tak w obawie przed tym że kryptowaluty przejmą ich marże i prowizje. Ludzie nie chcą płacić na luksusowe biurowce co raz to nowszych banków którym zależy jedynie na własnym zysku. W realnym świecie co jakiś czas mamy afery finansowe, super instytucje okazują się piramidami, ogłaszane są upadłości.
Kryptowaluty od 2009 roku mają się świetnie i rosną w siłę. Wciąż przybywa ludzi i firm które dokonują transakcji tą metodą. Nie ponoszą w ten sposób ogromnych kosztów bankowych. Kurs reguluje jednie prawo popytu i podaży.
Oczywiście i tu możemy trafić na oszustów. Najczęstszym przekrętem jest tzw. pomnażanie kapitału. Oferty pokazują nam przykładowo, że wpłacając 100 zł otrzymamy 5000 w parę dni. To oczywiście piramida. Pierwsi być może dostaną swoje pieniądze ale dla ostatnich nie starczy. Dlatego należy przede wszystkich użyć rozumu. Super Mega Atrakcyjne oferty nigdy nie są bezpieczne zarówno te w złotych, dolarach czy bitcoinach.
Zapraszam do innych postów gdzie znajdziecie więcej informacji o kryptowalutach.